Michał Płaczek
 << 1   2 
Jałowy pamiętniczek
„Autobiografie”). Eksperymentalna formalnie „Powieść” jest polemiką z powieścią jako formą, genialnym naigrywaniem się z niej, a jednocześnie jest pomnikiem miłości Stein do Toklas. W gąszczu auto- i biograficznych aluzji można znaleźć i odniesienia do faktów przytaczanych przez Malcolm. Ale to akurat bez znaczenia, bo dla Malcolm „Powieść” po prostu nie istnieje. A przez to nie istnieje również dla polskich odbiorców. Do tego mam przeczucie, że Janet Malcolm ma znikome pojęcie o jakiejkolwiek kulturze: z lektury jej książki można wywnioskować na przykład, że nie ma pojęcia o tym, że Virgil Thompson był kompozytorem, że razem ze Stein stworzyli operę „Czterej święci w trzech aktach” i że opera ta była w Stanach Zjednoczonych dziełem Stein o wiele lepiej znanym niż „Autobiografie”.

Jeszcze innym problemem jest rzekome rozprawianie się Janet Malcolm z żydowskim pochodzeniem Stein i Toklas. Żeby nie przeciągać, powiem tylko, że w ogromnej części wynika ono z kompletnego niezrozumienia literatury i literackości jako takiej: autorka nie wie, co kryje się za czarodziejskimi nazwami „utwór literacki”, „proza” (przepraszam, w pewnym miejscu pisze o „prozie literackiej”, jakby istniała jakakolwiek inna), „fikcja”, „przetworzenie artystyczne materiału biograficznego”, etc. Słowo „kubizm” w odniesieniu do strategii twórczej Stein również pozostaje dostępne tylko nielicznym znawcom literatury. Stein nie pisała o sobie jako o Żydówce z bardzo prostej przyczyny: czuła się pisarką amerykańską, rekonstruującą w swojej prozie amerykańskie mity, komentującą literaturę tego kraju. Nie każdy Żyd i Żydówka mają obowiązek pisać cepeliowe utwory w stylu Singera. A dzieło literackie nie jest w prostej linii źródłem historycznym.

Oskarżenia formułowane przez Malcolm są wynikiem dziecinnego rozumienia poprawności politycznej. To bardzo łatwy świat, w którym każdy jest na swoim miejscu – a pisarka, Żydówka i lesbijka stoi oczywiście na barykadzie. Każdy jest dla Malcolm do tego stopnia umiejscowiony, że autorka nie zawahała się podzielić z nami swoimi wyobrażeniami o pewnym steinologu, o którym wiedziała, że jest z pochodzenia rosyjskim Żydem: „określenie »rosyjski Żyd« przywodziło na myśl brodacza niskiej postury”. A tymczasem ku wielkiemu zdziwieniu autorki okazało się, że ów jegomość jest „wysoki i barczysty”. Szkoda jeszcze, że nie spodziewała się po nim czosnkowego aromatu, o innych cechach przez grzeczność nie wspominając.

Ta książka jest plonem twórczości amatorskiej i nie ma nic wspólnego z dziełem biograficznym. Sposób myślenia o biografii szokuje płytkością: autorka pisze o przestrzeni kilkudziesięciu długich lat tak, jakby nie istniało starzenie, zniedołężnienie, jakby jej bohaterki były raz na zawsze stworzone i niezmienne. Opisy starości Toklas są przerażająco smutne, dotyczą one nędzy i postępującego zdziwaczenia. Ale nie pisze Malcolm o tych cechach jako o cechach starczych. Despotka, tyranka i fleja. Ponad pół wieku duchowej i fizycznej szpetoty – tak nam rysuje tę postać autorka.

Pytanie: dlaczego więc ten bubel przełożyła Anna Kołyszko – ta sama osoba, która w przeszłości tłumaczyła i komentowała twórczość Stein na łamach „Literatury na Świecie”? Jak to możliwe, że Kołyszko nie wspomina ani słowem o tym, że wzmiankowany w tekście poemat Stein „Lifting Belly” został już przełożony na język polski? Czy to zwykła nieuwaga, czy może zawodowa zawiść skierowana w stronę Adama Zdrodowskiego? I w ogóle – kto wyłożył pieniądze na publikację tego bubla? W twardej oprawie? Jedyną korzyścią z przeczytania (i, niestety, kupienia) przeze mnie tego tomiku jest posiadanie reprodukowanego w nim rzadkiego zdjęcia Stein z jej ukochanym pudlem, Basketem II. Ale pewnie mogłem to zdjęcie zdobyć za pieniądze mniejsze niż 37 złotych. A jeśli ktoś chce się dowiedzieć o Stein i jej twórczości, odsyłam do „Literatury na Świecie”. Informacje o literaturze lepiej brać z pierwszej ręki, nie zaś z pamiętniczków egzaltowanych grafomanek.

Janet Malcolm,
„Dwa życia. Gertruda i Alicja”, przeł. Anna Kołyszko,
wyd. Magnum, W-wa 2008, str. 200

Pierwodruk: www.feminoteka.pl
 << 1   2 
Michał Płaczek
fot.




The dream you dream alone is only a dream - but the dream we dream together is Reality.
(Yoko Ono)




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie