Adam Wiedemann
Dziennik
 
Grudzień 2009
2009-12-26 03:18
[Impresje papieskie] Szczególnie denerwujący jest ten moment przed wieczerzą wigilijną, kiedy niby wszystko już gotowe, ale jeszcze trzy garnki stoją na gazie i coś tam się w nich bombli, a mama w każdej chwili grozi eksplozją. Wczoraj jakoś nie mogłem sobie znaleźć miejsca, a to właziłem po schodach na górę, gdzie leciała nudna audycja o psach, albo schodziłem do dużego pokoju, gdzie z kolei grasował tato z aparatem. W pewnym momencie podszedłem do szafki z książkami, ale uwagę moją przykuły nie książki, ale wiszący obok obrazek z papieżem Janem Pawłem i jego odręcznym błogosławieństwem dla naszej rodziny, nie przyglądałem mu się chyba nigdy, ale tym razem wydało mi się dziwne, że w stosunku do swoich ramek jest on wyraźnie przekrzywiony, jak gdyby odkleił się od podłoża i częściowo opadł. Koło północy, kiedy leżałem już w łóżku, przyszła jak zwykle mama pogadać, rozległy się właśnie dzwony na pasterkę, więc zaczęliśmy od tego, że nigdy w życiu nie byłem na pasterce, co mamę początkowo zdziwiło, po czym stwierdziła, że to pewnie przez jej osobistą awersję do tego nabożeństwa, bo tam z Kaniewa to trzeba było pięć kilometrów brnąć przez śnieg do kościoła, w ciepłym kościele głowa opadała, a za zaśnięcie dostawało się od babci szturchańca, no więc jak mieszkaliśmy w Książenicach, to nie byłem na pasterkę puszczany, no i tak już zostało. Stopniowo przeszliśmy do kwestii aktualnego pojedynku dwóch papieży o świętość, Pius był dla mamy bodajże papieżem dzieciństwa (jak dla mnie Paweł), ale nie zachowała wobec niego żadnych żywszych emocji, natomiast „ten nasz – stwierdziła – początkowo podobał mi się, ta jego umiejętność oddziaływania na tłumy, ale stopniowo jak się zaczęłam wsłuchiwać w to, co on mówił tak naprawdę, to nie było to wcale nic takiego, nawet na samym początku, bo jak potem zaczęli mu inni pisać te kazania, to już w ogóle straciłam do niego cały ten, no nie wiem, jak to powiedzieć, bo ja tam nigdy nie wpadałam na jego punkcie w żadne takie, jak inne, ale miałam ten podziw, a potem to już tylko tak się nad nim jakby, tak mi go szkoda było, choć ludzie bardziej cierpią, a nie zostają świętymi, na starość każdy się może zrobić niedołężny, a nie na każdego tak chuchają dmuchają, jak na niego, no więc widziałam w tym wszystkim sporo przesady. Aż do historii z obrazkiem.” Ja robię wielkie oczy, bo w życiu tej historii nie słyszałem, a przecież wydawało mi się, że znam wszystkie historie mojej mamy. „To ty nie wiesz? Jak był ten dzień, co najpierw powiedzieli, że papież umarł, a potem się z tego wycofali, ja akurat sprzątałam w dużym pokoju i nagle słyszę, że coś hukło, patrzę – papież spadł. Idę tam, sprawdzam, bo może gwoździk albo co, ale nic, wszystko w porządku, gwoździk, uszko, a spaść spadł, i to przy mnie, w mojej obecności. I tak sobie od razu pomyślałam, że umarł, nawet ojcu to powiedziałam, no ale znasz naszego ojca.” Na co ja, że istotnie, jak tego dnia leżeliśmy z Tobikiem w łóżku, to nim coś tak jakby szarpnęło i powiedział, że chyba papież umarł, więc więcej ludzi tak miało, to przeczucie, i to takich niespecjalnie z papieżem uczuciowo związanych. No i wszyscy w przeddzień oficjalnej daty. Potem powróciliśmy do kwestii cierpienia i zbawienia nieochrzczonych, i prawie się przy tym pokłóciliśmy, więc mama stwierdziła, że idzie w takim razie spać, ja trochę jeszcze poczytałem i zasnąłem przy włączonym radiu, a nad ranem dowiedziałem się przez sen, że papież Benedykt upadł pod ciężarem kobiety, która przeskoczyła barierkę i chciała dotknąć jego palium, ale szybko o własnych siłach się pozbierał i spokojnie odprawił pasterkę. Zawsze lubiłem Benedykta i teraz dochodzę do wniosku, że to nie kwestia zgody lub niezgody z jego poglądami, tylko czystej sympatii.
Adam Wiedemann
fot. Zbigniew Bielawka








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie