Justyna Radczyńska
"Groszowe sprawy" Monika Mostowik
art-papier(http://artpapier.com) 15 marca 6 (30) / 2005


Z tomiku Justyny Radczyńskiej bardzo się ucieszyłam, bo zachwiało się dzięki niemu moje przekonanie, że literacki światek dla kobiet po 25 roku życia jest nieco zamknięty. Podczas kiedy lansuje się „młodych” poetów, czyli facetów po 30-ce, to „młode” poetki, pisarki na przykład: Masłowska, Drotkiewicz, Syrwid, Nowicka, Witkowska – są naprawdę młode.

I podczas tych refleksji zgodziłam się z autorką, że „miejsce kobiety jest zajęte / można poczekać na stojąco”. Zaobserwowałam pewną lukę w młodej literaturze, która przyznam działała mi bardzo na nerwy.

Poza tym autorka jest z Warszawy, a książkę wydała w Krakowie. Mówiło się, że się nie lubimy i oto kolejny stereotyp idzie w kąt. „Podmiana” więc nieco mnie uspokoiła już samym faktem ukazania się. Ponadto w wierszach Radczyńskiej nie ma nerwowości, agresji, roztrzepania. Ta poezja jest poważna, na serio, ale to nie znaczy, że nadęta i nudna. Wręcz przeciwnie. Jest tu spora doza ironii, zwłaszcza autoironii, jak na przykład w wierszu „urok rzucony w mroku”, która zawsze ożywia tekst. Znajduję tu pytania, które można napisać na ścianie i się nad nimi co rano zastanawiać: „czy lepiej jest zgubić buty czy nie uciec w porę?”, „czy nasze narządy mowy są od przywoływania / zjawisk istnienia do stanu chwilowej uwagi”, bo podmiot liryczny nie odpowiada na każde pytanie – nauczyła się tego od mężczyzn („teoria niewysłanej walentynki”).

Z pewnością większości tych wierszy nie rozumiem; nie to, żeby forma mi przeszkadzała, ale zbyt często gubiłam wątek. Tym bardziej cieszyłam się ze znalezionych punktów stycznych. Świetne gierki słowne: „nic w życiu nie wychodzi mi na drobne” („tytuł: bez”), „drobne maniery”, „niech pan wyostrzy oko obiektywnie / i zobaczy jak się na nie widzi”, „w zboczeniu jest wiele do zobaczenia” („orgazm w organizacji”), „łatwa wierność”, „żeby już osiąść na drugim dnie”, „nie ma padadeszczu”. Język ma tu bowiem wyjątkowe znaczenie, podmiot liryczny bardzo często się o nim wypowiada: „wszystko będzie na nas / bo używaliśmy języka” („na rachunku sumienia”), „wideoklip ze słów / podczytam ukradkiem by ukraść”, „na nieuchronny erotyzm języka”, „językoliza i językolizja” („słowiara”); „nieustannie o pani myślę w obcym języku”, „już jakiś czas temu wpadłam mu w słowotwór”, „zmieniam się przez słowa” . Poezja Radczyńskiej nie jest na szczęście tylko i wyłącznie językowymi eksperymentami, jest ona również wrażliwa na świat. Czytamy nie tylko o słowach, ale i o poprawczakach, dzieciach znalezionych w stercie liści, menelach, paranojach konsumpcyjnej codzienności („praktyczne”). Podmiot liryczny, mówi, że „jutro jest okazją na przyszłość” i przypomina, że „na loterii wygrywają tylko klarnety” i żeby się nie zapomnieć, nie pogubić w tych groszowych sprawach jak: zmywarka do naczyń i inne automaty, korki na drodze i fale elektromagnetyczne. Prosty elementarz, a trudny.


Justyna Radczyńska (Jola Grosz): „Podmiana”. Wydawnictwo Zielona Sowa, Biblioteka Studium, Kraków 2005.
Justyna Radczyńska
fot.








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie