Joanna Lech
Znaki
Upał tli się w rękach i zaraża trawy. Dławi ziemię,
kiedy biegniemy przez pola; zbieramy małże, żujemy liście
jak cukier. Wiatr nawiewa iskry i dym gryzie w oczy.
Nad lasem niebo, w nim: ogień, ten obraz- rzeka nabiera wody
i połyka słońce. Dzieci lepią gniazda i zasypiają ssąc palce.
Sierpień sypie im popiół we włosy, kreśli znaki na niebie.
Skacze do wody z kamieniem w gardle.

Ten obraz, Anno, nie daje się przełknąć. Jakby to rosło we mnie;
strup w zgięciu ramienia. Zadrapanie na oku. Sen, który rozcina skórę
głębiej niż noże i wciska mech do tętnic, pióra wpycha do ust.
 Bezdech
Joanna Lech
fot.


Znowu pragnę ciemnej miłości, WAB 2018


www.facebook.com/of.joannalech




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie