Paweł Podlipniak
Jądro miałkości
Czarne mleko poranku pijemy cię nocą
Pijemy w południe o świcie pijemy cię wieczór
Pijemy pijemy
Paul Celan Fuga śmierci
mielemy kości trzeci dzień i już niewiele pozostało,
ot, na języku gorzki smak, mało znaczący biały nalot,
a nasze usta są jak młyn, a w nich nienawiść - młyński kamień,
który rozetrze wszystko w pył, nie zostawiając śladu prawie
po tym, co wpadło nam do ust, przez zaklejone woskiem uszy,
przemyślnie omijając mózg i naciskając niefortunnie,
na wzdęty balon, gdzie krew z krwi co chwila się z podłością brata,
słowem za słowo, bluzgiem w bluzg, przekleństwem za przekleństwo płacąc.
te boże młyny naszych warg, podniebień świństwem rozszczepionych
pracują skrzętnie dzień po dniu, gasząc nadziei słaby płomień,
że może jeszcze miejsce jest , gdzie można przed tym szybko uciec
zanim wzniesiemy chiński mur z wyspowiadanych gładko sumień,
który odgrodzi nas od nas w daremnej próbie oddalenia
momentu, kiedy pusty wrzask nasiąknie bielą i czerwienią
na widok rozdziawionych gąb i oczu przesłoniętych złością,
bo zrozumiemy - cały czas mełliśmy nasze własne kości.
Pijemy w południe o świcie pijemy cię wieczór
Pijemy pijemy
Paul Celan Fuga śmierci
mielemy kości trzeci dzień i już niewiele pozostało,
ot, na języku gorzki smak, mało znaczący biały nalot,
a nasze usta są jak młyn, a w nich nienawiść - młyński kamień,
który rozetrze wszystko w pył, nie zostawiając śladu prawie
po tym, co wpadło nam do ust, przez zaklejone woskiem uszy,
przemyślnie omijając mózg i naciskając niefortunnie,
na wzdęty balon, gdzie krew z krwi co chwila się z podłością brata,
słowem za słowo, bluzgiem w bluzg, przekleństwem za przekleństwo płacąc.
te boże młyny naszych warg, podniebień świństwem rozszczepionych
pracują skrzętnie dzień po dniu, gasząc nadziei słaby płomień,
że może jeszcze miejsce jest , gdzie można przed tym szybko uciec
zanim wzniesiemy chiński mur z wyspowiadanych gładko sumień,
który odgrodzi nas od nas w daremnej próbie oddalenia
momentu, kiedy pusty wrzask nasiąknie bielą i czerwienią
na widok rozdziawionych gąb i oczu przesłoniętych złością,
bo zrozumiemy - cały czas mełliśmy nasze własne kości.
♦ Trąd
♦ Trzy
Mazowiecki Festiwal Literacki MOST - trzecia odsłona - 11.12.2011
fot.
fot.
tomik "Aubade triste" (2010)
tomik "Karmageddon" (2012)
tomik "Madafakafares" (2014)
tomik "Herzlich Endlösen" (2017)
GSW BWA Olkusz i Inicjatywa Wydawnicza Pantuniestał
zapraszają
na promocję najnowszego tomiku poetyckiego Pawła Podlipniaka
"MADAFAKAFARES"
Oprawa muzyczna:
Jarosław Zarychta - klawisze
Paweł Matracki - gitara elektryczna
11 kwietnia 2015 r. o godz. 18.00
Po występie turniej jednego wiersza z nagrodami!
Warszawa, Klub Obroty Rzeczy ul. Tarczyńska 3a ( za hotelem "Sobieski")
zapraszają
na promocję najnowszego tomiku poetyckiego Pawła Podlipniaka
"MADAFAKAFARES"
Oprawa muzyczna:
Jarosław Zarychta - klawisze
Paweł Matracki - gitara elektryczna
11 kwietnia 2015 r. o godz. 18.00
Po występie turniej jednego wiersza z nagrodami!
Warszawa, Klub Obroty Rzeczy ul. Tarczyńska 3a ( za hotelem "Sobieski")