Marek Kołodziejski
SIÓDEMKA I DWIE SZÓSTKI
SIÓDEMKA I DWIE SZÓSTKI




Jest po. Może dalej? Późno, tak, raczej późno.
Wiem, że po, ale nie znam dokładnej godziny.
Godzina jest tylko umową, podpisaną z zegarkiem
w chwili kupna. Inne zegary jawnie ignorują
wszelkie umowy, zegarmistrzów, a także
konsekwencje. Są konsekwencje, bo jeśli
robisz to, tamto jest nieuchronne.

Mimo, że jest już po, ktoś musi wstawić na gaz
czajnik z wodą na herbatę. Ktoś musi zapalić
gaz, a wcześniej zapałkę, później papierosa.
Dlatego nie ma końca, jest seria małych zakończeń,
które się supłają, wiążą, splatają. Po jednym
zakończeniu kolejne, zaraz następne i dalsze.

To się tka, nie gobelin, nie dywan, raczej bolesny
obraz w stylu Tapiesa, taką mam nadzieję,
bo lubię jego obrazy. Nikt nie widzi obrazu,
nie ma punktów obserwacyjnych, supła się
na ślepo z nadzieją, że właściwe końce wiążemy,
przechodząc po, z pustą filiżanką do splotu.
Marek Kołodziejski
fot. Asia








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie