Joanna Mueller
DRĄŻEL
starałam się szyfrować czule
więc ty, z ręką mocną w precyzję i skalpel
strzępy zwiotczałych masek ujmuj mi powoli

żadnego sekretu nie ma i nie będzie
piszę to tobie, bo wiem, że zaboli
ja bywa nadmiarem – trzeba mu poruszeń

edukowania w smutku, ćwiczeń z melancholii
ta cisza cieszy, bo można w niej pisać
znów siebie zaczynać od domu z domina

znów w swoje imię zaprzysiąc przestawki i przegłosy
puste przebiegi zaprząc do gry w samozwankę
przenicować się i przewrócić

na miękką, wewnętrzną stronę
sprzymierzyć widzenia obłoczne i zabawy z twarzą
jak mi się żywnie, jak mi się rzewnie spodoba

wymówić sobie ciało
lecz hola, melancholio, hola
do cna mnie nie przehulaj, do dna mnie nie przekonuj

z próżnego płaczu nie nalejesz
i choćby wszystko wokół zmierzało do przygaszenia
i choćby górę brały niemocje albo przydławki

czy co tam jeszcze we mnie zostało prostego
nie zniszczeje ogień krzyżowy
nie wzrośnie w zgliszcza miasteczko pożarne

na pokusę uspokojeń nie zawiodę się
zanim dorosnę do swej wyobraźni
wyruszę i pobłądzę, nie dojdę do siebie
 MADY
Głowa boli od tych wierszy
fot. Joanna Rogalanka


Zagniazdowniki/Gniazdowniki
Stratygrafie
Wylinki






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie