Radosław Kobierski
Z listów do Tytusa. Stuttgart-Paryż 1831
Stuttgart jest ciemny jak grafit, ponury hotel,
A w łóżku umiera moje ja. Jestem nieczynny,
Nie mam łydek ani twarzy, mniej jestem

Niż paszport, który mi się kończy, cały equipaż,
Zegary na stuttgarckiej wieży i ich twarda waluta czasu.
Mam piętno w kompozycji, boleję nad fortepianem.

Życie nas pożera, mon Titus, to się dzieje sam na sam.
Na zewnątrz jest arpeggiando, świetliste harfy,
A w środku coś morduje, przeczucia, sny,

Albo bezsenność. A potem Paryż, największy przepych
I największe świństwo, pokoje z meblami z mahoniu,
Widoki na bulwary i afisze na choroby weneryczne.

Tłumy skandują mi pod oknami „Alonns enfants…”
(Noszą bródki i pewne mają przepisy na wiązanie
Chustek
), ale każdy z nich, mon Titus, niewiele znaczy,

Kłamią jak z nut, żeby przeżyć, a ja im piszę
Te dźwięki, etiuda za etiudą, całe to gadanie człowieka,
(Którego ja niby jest, zanim w pustkę je wykaszle).
Radosław Kobierski
fot. Lidia Kobierska


Południe, Zielona Sowa Kraków 2004
Harar, WAB Warszawa 2005
Lacrimosa, Zielona Sowa Kraków 2008
Ziemia Nod, WAB listopad 2010
"Drugie ja" WBPiCAK


25.06.2011 - Toruń
18.06.2011 - Gdynia
02.IX - Warszawa Singera




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie