Radosław Kobierski
To miejsce, ten punkt
Ten ślub zgasił mnie, jestem lodówką,
Przechowam w sobie moje mięso
Do jutra. I znów świeża i upiornie biała
Jak kwiaty jeżyn przyjdę do łóżka,
(Żeby nie zagrał na mnie tylko ćwiczył gamy).
Po pierwsze jest Bóg, po drugie szabes
Po trzecie Mea Shearim. Policzę do stu,
Może gdzieś tam zastanę siebie…
Myślę, jak uciec z koszernego łóżka,
Zrobić miłość na lewo, żeby się dowiedzieć,
Jak to jest. Czytam Mołodowską Kadię:
„Przychodzą kobiety i kładą się
Jak chore owce przy studniach.”
Łonę samotnie ze zgaszonymi udami.
Moja seksualność siedzi naprzeciw mnie.
On ciągle mówi w jidysz „dortn” „ojse mokem”
Tam, to miejsce, ten punkt, zamiast nazwać
Po imieniu: Die Möse, cipa, cunt.
Stawiam kropkę, klikam wyślij jako nowy post.
Jutro przeczytam kilkadziesiąt odpowiedzi,
Po których poczuję się jak Lilith,
Demon z pustyni Negew
(I tylko jedną, po której poczuję się jak ja).
Radosław Kobierski
fot. Lidia Kobierska


Południe, Zielona Sowa Kraków 2004
Harar, WAB Warszawa 2005
Lacrimosa, Zielona Sowa Kraków 2008
Ziemia Nod, WAB listopad 2010
"Drugie ja" WBPiCAK


25.06.2011 - Toruń
18.06.2011 - Gdynia
02.IX - Warszawa Singera




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie