Waldemar Jocher
recenzja "reszty tamtego ciała" pióra Grażyny Baranowskiej
Grażyna Baranowska
Powrót z Krainy Czarów na drugą stronę lustra


Wszyscy czujemy czym jest poezja:
ona nas ustanawia, tylko że nie umiemy o niej mówić.
George Bataille


W porównaniu z tym, że noszę w dłoniach ostrza i ślinę obfitą w skupienie, nic nie jest tak głuche jak metafora pękania nic. Motto, towarzyszące debiutanckiemu tomowi poetyckiemu Waldemara Jochera , Reszta tamtego ciała, wydanemu przez Instytut Mikołowski w 2009 r., sugeruje, że będzie to poezja skupiona na sobie samej. Konkretnie - na paradoksalnym konflikcie między wyrażalnością i wyrażaniem: poetyckim „tak” i językowym ”nie”, bo gdy mowa traci swój język, poezja pozostaje głucha na sygnały płynące z semantycznej pustki.
I rzeczywiście, na pierwszy rzut oka, mamy do czynienia z autotematyczną, palimpsestową opowieścią „przygodową” o wyprawie w naturalne środowisko języka poetyckiego, jakim jest literatura, i o „toksycznym” związku czytania z pisaniem - bycie poetą okazuje się bowiem błądzeniem w przezroczystym labiryncie językowych obrazów świata. Czy odnalezienie własnej drogi, prowadzącej do samookreślenia, musi oznaczać konieczność uwolnienia się od wpływu („zarazków”) cudzych języków - to pytanie towarzyszy napięciom budowanym wokół relacji między rzeczą a znaczeniem i między rzeczywistością a językiem.

(…) przeraża przyzywanie konturów nad / podwójnie otwartą chwilą. komuś, kto dopiero nadchodzi // w jednej chwili doskonali się widoczność i gubi droga (…) [ „zagubione miejsca do rysowania liter (figury uwagi”].

Głębiej, pod „skórą” wierszy, trwają złożone procesy poznawcze o wyraźnie zaznaczonych początkach (momentach). Przeżywanie własnego istnienia, zarówno podmiotowego jak i przedmiotowego, na różnych poziomach doświadczenia/języka - jawi się jako skomplikowany i nie do końca zrozumiały system uzależnień, także w sensie semiotycznym. Przenikają się tutaj: doświadczenie egzystencjalne z przeżyciem wewnętrznym; poznanie bezpośrednie z pośrednim, intuicyjne z dyskursywnym; strukturalistyczne spojrzenie na tekst z dekonstrukcją; obawa o własną kondycję twórczą z obserwacją zjawisk zachodzących w języku.
Nakładanie się obu warstw w równoległym zapisie, nadaje opowieści formę polifonicznego dyskursu, opartego na pytaniach i odpowiedziach, w którym poznanie teoretyczne splata się z myśleniem hermeneutycznym oraz praktyką literacką, i w którym uczestniczą głosy przywoływane „z wewnątrz” - podmiot liryczny często mówi w liczbie mnogiej lub zwraca się do „kogoś”.

(…) czekam / aż mi powiesz czy lepsze robię jadłospisy, czy może / śniadanie obiad i kolację. wciąż zapominam jaka jest / kolejność zapalania się latarni (…) [„TO (karteczka, z którą można wszystko)”].

Przy lekturze książki warto pójść tropem wiersza zagubione miejsca do rysowania liter (figury uwagi), zawierającego podpowiedź dotyczącą jej konstrukcji.

(…) czytam litery dawnych obrazów i przemieszczam je / tak, żeby nie było przeszłości. to musi być bez znaczenia / i w miejscu stworzonym dla zupełnego pierwszeństwa (…) w pierwszym stadium odwyku scalam litery i odwracam obrazy.

Mając z jednej strony świadomość ciągłości języka w przestrzeni metaliterackiej, z drugiej - jego przemian, powodujących rozluźnienie relacji rzecz - słowo, podmiot liryczny/narrator - integrum poety i autora, wchodzi w intertekstualne interakcje, by dokonać literackiego eksperymentu opartego na konstrukcji przemiany tego, co przeźroczyste w to, co niewidoczne.
Przegląda się w cudzych tekstach/językach, jednocześnie będąc dla nich lustrem. Odbicia wzajemnie odbijają się w sobie, tworząc kolejne, w coraz głębszych warstwach przestrzeni intertekstualnej, coraz mniej wyraźne.

(…)głębiej zanurzam / wyblakle pisma, w wymyślny obraz zamieniam oddech / twój, bo wtedy całkiem dobrze warstwuje się urojenia.(…) [„ druga strona powietrza (odwaga ujęć”].

W tym lustrzanym kalejdoskopie znaczenia wymykają się słowom, i nie wiadomo, z czyjej pochodzą mowy, bo języki wymieszały się i rozprysły na różnych poziomach przestrzeni intertekstualnej. Na niby. Czytelnik musi wyczuć, w którym momencie w i w „czyjej” masce występuje podmiot liryczny, gdy cytuje, parafrazuje, przenicowuje bądź kwestionuje teksty pierwotne - aż przybiorą formę negatywową. Do chwili, gdy ujrzy ostatni raz odbite w języku odbicie siebie samego - pozytyw negatywowy lustrzanych odbić, w wersji dla czytelnika. Trudno o bardziej przewrotną grę.

ciebie jednego mogę zamienić. ręka natrafia na podmiot, / ten z czytanych, jak i nagłych wcieleń – lirycznych przeczuć. / samotnym nie czynisz. (…) obowiązek twój to przetrwać, do kolejnego / wiersza (…) [„prawda w stanie niewiadomym (podmiot liryczny)”]

Na stykach języków poznawcza rola intelektu przegrywa w konfrontacji z intuicją. Podmiot/poznający musi więc się zmierzyć z wewnętrznym chaosem, dokonać weryfikacji poznanego i uwolnić podświadomość od uzależnień blokujących własną świadomość języka. Przeprowadza autopsję przebytych słów, by dotrzeć do ich pierwotnych sensów/znaczeń, przeczuwa bowiem, że mogą ujawnić źródła napięć pomiędzy rzeczą i słowem.

zamieniamy się w przyjaciół i w spójny przemarsz równorzędności (…) zasada równorzędności dotyczy jedynie magazynu śladów oraz rasy; (…) są różne masy / i jedna opowieść, którą się sączy zakrapiając cytryną oczy, aż / język sprzęgnie prostotę złączy i przekaz siły rozłoży język na: / przed i pod, na zawsze i nie w czasie, na miłość i kości, i nigdy. [„Ephata I (a tak będzie)”].

Opowieść została umieszczona „w środku” wiersza Ephata - rozdzielonego na dwie części, pełniące funkcję Prologu i Epilogu - którego tytuł odnosi się do poematu Liturgia Witolda Wirpszy. Jest parafrazą jego fragmentów, wespół z fragmentami wierszy Rafała Wojaczka; formą kontekstu i klamrą spinającą. Liturgia, na równi z Wojaczkowym Sezonem, stanowią główny przedmiot konfrontacji, poprzez którą autor zapętla językową sieć intertekstualnych powiązań, żonglując tekstami pierwotnymi oraz z ich odniesieniami wyższej instancji. Czuje się w tym odwróconym powietrzu oddech Derridy.
Przelewanie głosów Wojaczka i Wirpszy oraz wędrówka (także dla czytelnika) po licznych śladach literackich i aluzjach, są ruchem w konkretnym kierunku: od poetyki obrazu do poetyki ucieczki (w język). Sygnałem odchodzenia od literackich fascynacji w stronę sceptycyzmu wobec języka, zwłaszcza sposobów jego użycia w poezji ( co za wysoko, a co po otwarciu oczu?).
Metaforyczny język, czerpiący głównie ze słownika technicznego, generujący napięcia między podmiotem i przedmiotem poznania, podlega bezustannemu ruchowi obrotowemu góra/dół i wciąż do przodu, przez co zyskuje wielowymiarową, gęstą i nieprzezroczystą, w powierzchownym czytaniu, strukturę semantyczną. Im głębiej czytelnik zanurza się w słowach, tym większemu rozwarstwieniu ulegają ich znaczenia - każdy może podążyć tropem własnych skojarzeń - a uwaga zostaje przekierowana w stronę pod-tekstów o charakterze źródłowym, dotykających zagadnień teoretycznych intertekstualności i hermeneutyki.

w reakcji na zmianę taktu w akcie, rozwlekam spiralę perspektyw. / grawituję wtedy więcej i mniej więcej wyobrażam sobie punkt rysy, w którym zbiegają się wszystkie fale. dalej zachodzi mgłą lub sobą / (oko wstaje z grobu ilekroć mistycy chwytają gitary), co jest ofiarą / a co nie jest wytłumaczeniem ścieżek - przeciętych objawieniem / który to mózg, a który to przekład (…) [„BIULETYN PATENTOWY (wykorzystując pole magnetyczne sceny do konserwacji zewnętrznych gwintów)”].

Obszar semantyczny tytułowego „ciała”, stanowiącego podmiotowo - przedmiotową determinantę poszukiwań tożsamościowych, obejmuje: stan samoświadomości istnienia podmiotowego Ja – „ciało” w swoim własnym „centrum”; ciasną, przepełnioną skorupę jaźni, ograniczającą możliwość przekraczania granic świadomości; przestrzeń poetycką i ekshibicjonistyczną ekspresję obrazowania językiem erotyki, z którymi rozstania zajmują istotną część opowieści
Można przyjąć, że postmodernistyczna forma opowieści zawiera odpowiedź na pytanie ciążące nad procesem poznawczym. Skoro postmodernizm preferuje odcięcie się od tradycji literackiej, skutkujące rozproszeniem, i jednocześnie umożliwia rozwój nowego języka poprzez zmieszanie z językami już obecnymi w literaturze, co posiada walor scalający, to - parafrazując mowę podmiotu - zadaniem współczesnej poezji jest wypełnianie białych plam znaczeniowych, powstałych w pęknięciach między tradycją a awangardą. Na przekór przesłankom o wyczerpaniu literatury. Książka jest tego najlepszym dowodem - zwycięską, moim zdaniem, próbą sił autora i jego języka, będącego „dachem wypoziomowanym” na progu pierwotnych znaczeń, odwróconą wypadkową języków zaproszonych do udziału w tej grze.
Próbie zostają też poddani czytelnicy. Kto nie wyczuje premedytacji autora i nie „rozdzielili skóry od ubrań”, stanie się „ofiarą” wyrafinowanej gry w znaczenia, opartej na mistyfikacji - czytelnik nie może być pewien, kto do niego mówi z wiersza, czyim językiem i z którego odbicia. W ten sposób Reszta tamtego ciała , sama w sobie, staje się obiektem poznania, bowiem percepcja takiej poezji wymaga nie mniejszej mobilizacji wyobraźni niż pisanie. Linearna śmierć autora przypisana zostanie sile czytelnika, o ile systemy semantycznych złączy, sprzężeń, spoin i rozwarstwień staną się identyfikowalne. O ile łańcuchem literackich i pozaliterackich relacji nadawca - odbiorca (ostatnie ogniwo znajduje się właśnie w moich rękach) autor przykuje czytelnika do tej książki.
Zakończenie opowieści jest negatywem początku, swoistym do niego powrotem, ale czy już w spełnionej jego formie?

(…) zamieniamy się w luźny przemarsz / autoportretów, autoironii i auto_szyfrowania. mamy nie // i nie mamy tak, bo wygląda na to, że zmiana stylu oczekuje pod stołem nocnym - tam skrywa się w kontrastach spojrzeń (…) scalamy się. Charakter języka wypowiada wojnę odcinaniu włosów. a cóż, / ja mówię - czy aby widzę? strzępy trzewi i łyk z czystej szklanki, podanej / ustami kata(nieprzekazywalna wiara), na koniec. Za oknem zapamiętałem / próg, a może parapet. Zaczynamy go zjadać. Nade mną wzrok i wygnańcy. [„Ephata (koniec)”].



Waldemar Jocher, Reszta tamtego ciała. Instytut Mikołowski, Mikołów 2009, s.59
wręczenie Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny za poetycki debiut 2009 r. dla tomu "reszta tamtego ciała"
fot. B. Zator


Instytyt Mikołowski 2009


Tu tomik do nabycia
http://www.dobraksiazka.net/reszta-tamtego-ciala-p-144599.html




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie