Kuba Przybyłowski
Przez łzy
Mamy jakiś problem z operatorem naszych sieci.
On nas informuje, że połączenie nie może być zrealizowane. Więc po prostu zostawiamy telefony w pokoju i brniemy w gęsty tłum na ulicach, lub

w klubach. Mamy transfer w trans. A co jeśli zaniedbamy przez te wycieczki jakichś spraw niecierpiących zwłoki? Każde nowe miejsce zdumiewa nas, każda osoba jest piękna i cudowna, każdy kieliszek otrzeźwia,

niemożliwe? Wyobraź sobie te oczy błyszczące od alkoholu, albo narkotyków, piąta, szósta rano, początek. Wielkości dnia nie mierzy się wielością atrakcji jakie oferuje, ani ilością czasu spędzonego w łóżku. Choć chcielibyśmy tego

czasu mieć jak najwięcej, żeby być poza zasięgiem, żeby sieć była spleciona gęsto jak nasze ciała w nocy, żeby nie dotknął nas mróz, żeby okna można było otworzyć na oścież i nie otrzeć się przy tym o coś ciężkiego jak żart.
 Morfina
Sylwester 2008/2009
fot. J. P.








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie